niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 10 Dreszcz.

  Rozkoszowałem się zapachem jej perfum. Wdychając je czułem piękny kwiatowy zapach. Chciałem wiecznie czuć tylko ją, jej zapach, usta... Chciałem z nią być bez względu na wszystko.
Tylko przy niej czułem to coś. Czasem miałem ochotę rozszarpać ją na kawałki, to prawda. Może dlatego, że wtedy myślałem, że nie odwzajemnia moich uczuć... Może dlatego, że jej obojętność mnie raniła?
-Draco, o czym myślisz? -Spytała dziewczyna.
-O tobie. -Wyszeptałem. I złożyłem kolejny, nieco mocniejszy pocałunek na jej ciepłych ustach.
  W tej chwili usłyszeliśmy donośne skrzypnięcie nie nasmarowanych zawiasów od drzwi sowiarni. Przerażeni obróciliśmy głowy w stronę wejścia. Stał w nim zaszokowany niejaki Pan Filch, woźny-charłak.
-Co wy tu robicie?! -Wysyczał Filch.
-Ja... My... Nic.
-Kto jest waszym opiekunem?!
-Snape...
-A więc za mną wy niewyżyte seksualnie dzieciaki.
-Ale to wcale nie tak, jak pan myśli.-Odparliśmy w tym samym momencie jego zarzuty.
-Tłumaczyć się będziecie przed Severusem, papużki.  -Zamruczał.
-Ale...
-Nawet jeśli nic podejrzanego nie robiliście w sowiarni...w co wątpię. -Zaczął staruch. -To tak czy siak, trzy i pół godziny temu zaczęła się cisza nocna. Zdajecie sobie z tego sprawę? -Wycharczał i zakaszlał parę razy.
-No... Tak.

***

-Severusie! Przyprowadziłem ci parę twoich podopiecznych. Siedzieli w sowiarni do tej godziny, mimo iż przyznali się, że wiedzieli, o której godzinie mieli być w łóżkach!
-Przyprowadź ich do mnie. -Mruknął Snape i zaczął gryzmolić coś w swoich papierach.
-Profesorze ja...
-Tak Malfoy?
-Bo my...
-Wy? -Snape spojrzał zza biurka na naszą dwójkę i jego twarz zastygła w chwilowym szoku, po czym zamieniła się w szeroki, ironiczny uśmiech.
-Ach czy to Panna Valentines?
-We własnej osobie. -Warknęłam do nauczyciela.
-Spokojnie, droga Allie, spokojnie... -Wymruczał i przeniósł wzrok na Draco.
-Widzę, że kolejna uczennica nie mogła oprzeć się pana urokom, panie Malfoy. -Twarz Malfoya zatonęła w rumieńcu.
-Schlebiasz mi, drogi Severusie.
-Nie wiedziałam, że darzy pan Malfoya taką sympatią... -Mruknęłam.
-Pilnuj się Panno Valentines!
-Twoje niedoczekanie Snape. -Po cichu murknęłam, ale niestety nauczyciel usłyszał jej monolog.
-Czyli podwójny szlaban. -Zanucił Snape.
-No chyba nie Snape! -Warknął w mojej obronie Draco.
-Czyli kolejny... -Zanucił w trochę innej tonacji Profesor. -Teraz będziecie mieli jeszcze więcej czasu na gruchanie, drogie gołąbki. -Twarz nauczyciela wykrzywiła się w paskudnym, jadowitym uśmiechu.
-A teraz, do łóżek.
-Dobranoc kochanie. -Rzucił Draco przyprawiając mnie o dreszcze, gdy Snape nie mógł już nas usłyszeć.




Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce maJAeN, która zachęca mnie do pisania i pomaga  wyszukiwać żenujące błędy w opowiadaniach XDDD
Zapraszam na jej nowy blog: http://glizdogon-lunatyk-lapa-rogacz.blogspot.com/
Zaje cytaty z naszej czterogodzinnej rozmowy na skype:
1."Maja, pamiętasz jekieś CYCATY z naszej rozmowy? XD"
2."JA: No Majka pokarz co tam napisałaś na swojego bloga.
MAJA: ...,,bo ty jesteś czarownicą. Obserwuję cię od paru tygodni"...-Wypowiedź Snape'a do młodej Lily Evans. (W jej opowiadaniu)" -Jebłam
3."JA: Majka daj przeczytać...
MAJA: Nie, bo moja praca to narazie tylko WIP. (Work in Progress)
JA: Wrocławski Instytut Psychoterapii?
 4."MAJKA: Ty, ale ja mam syf...
JA: Nie gadaj mi o swoich syfach!
MAJKA: Ale na łóżku..."  
5."JA: Masz jakiś pomysł na zakończenie mojego opowiadania?
MAJKA: Nie, nie bardzo...
JA: Ty wiem... Ej słuchaj: ,,-Dobranoc kochanie. -Rzucił Draco Przyprawiając mnie o dreszcze, dostałam psychopatycznych drgawek, zaczęłam się niebezpiecznie trząść, upadłam na podłogę, moim ciałem potrząsnęły fale bólu. Zaczęłam histerycznie wić się w agonii...
MAJKA: Kurde z kim ja rozmawiam? XDDDD"

Kochana ten rozdział jest cały dla ciebie :D :*
 

3 komentarze: